Widziałem, jak dzień cały pośród letniej spieki
Błąkał się strzelec młody; stanął nad strumieruem,
Długo poglądał wkoło i xzecze z westchnieniem:
<>. Wtem leci zza rzeki
Konna łowczyni strojna Dyjany odzieniem,
Wstrzymuje konia, staje, zwraca się wejrzeniem:
Zapewne jechał za nią towarzysz daleki.
Strzelec cofnął się, zadrżał i oczy Kaima
Zataczając po drodze, gorzko się uśmiechał
Drżącą ręką broń nabił, dąsa się i zżyma,
Odszedł nieco, jakoby swej myśli zaniechał.
Wtem dojrzał mgłę kurzawy; wzniesioną broń trzyma,
Bierze na cel, mgła bliżej - lecz nikt nie nadjechał.
.:: top ::.
Copyright mickiewicz.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt