Coraz to ciemniej; wiatr północny chłodzi,
Na dole tuman, a miesiąc wysoko
Pośród krążącej czarnych chmur powodzi,
We mgle nie całe pokazywał oko;
I świat był nakształt gmachu sklepionego,
A niebo nakształt sklepu ruchomego,
Księżyc, jak okno, którędy dzień schodzi.
Zamek na barkach nowogródzkiej góry
Od miesięcznego brał pozłotę blasku;
Po wałach z darni i po sinym piasku
Olbrzymim słupem łamał się cień bury,
Spadając na fosę, gdzie wśród wiecznych cieśni
Dyszała woda spod zielonych pleśni.
Miasto już spało, w zamku ognie zgasły,
Tylko po wałach i po basztach straże
Powtarzanymi płoszą senność hasły;
Wtem się coś z dala na polu ukaże:
Jakowiś ludzie biegą tu po błoniach,
A gałąź cieniu za każdym się czerni,
A biegą prędko - muszą być na koniach,
A świecą mocno - muszą być pancerni.
Zarżały konie, zagrzmiała podkowa.
Trzej to rycerze jadą wzdłuż parowa;
Zjechali, stają; a pierwszy z rycerzy
Krzyknie i w trąbkę mosiężną uderzy;
Uderzył potem raz drugi i trzeci -
Strażnik mu z baszty rogiem odpowiada -
Brzękły wrzeciądze, pochodnia zaświeci
I most zwodzony z łoskotem opada.
Na tętent koni zbiegli się strażnicy,
Chcąc bliżej poznać i męże, i stroje.
Pierwszy mąż jechał w zupełnej zbroicy,
Jaką zwykł Niemiec przywdziewać na boje;
I krzyż miał czarny na białej kapicy,
I krzyż na piersiach u złotej pętlicy,
Trąbkę na plecach, kopiję u toku,
Różaniec w pasie i szablę u boku.
Poznali męża Litwini z tych znaków,
Więc cicho jeden do drugiego szepce:
To jakiś urwisz od psiarni Krzyżaków,
Tuczny, bo pruską krew codziennie chłepce.
O, gdyby nie był nikt tu więcej z warty,
Zarazby w bagnie skąpał się ten plucha,
Aż pod most pięścią zgiąłbym łeb zadarty!
- Tak oni mówią; on niby nie słucha,
Lecz musiał słyszeć, bo się bardzo zdumiał,
A chociaż Niemiec, głos ludzki rozumiał.
- "Książę jest w zamku?" - "Jest, lecz o tej porze
Bardzoście wasze poselstwo spóźnili;
Dziś nie możecie stawić się we dworze,
Chyba na jutro". - "Jutro? Ani chwili!
Zaraz, natychmiast, choć w spóźnioną porę,
Litaworowi o posłach donieście;
Niebezpieczeństwo na mą głowę biorę,
A wy dla znaku pierścień tylko weźcie!
Nie trzeba więcej: skoro ujrzy godło,
Pozna, kto jestem i co nas przywiodło".
Cichość dokoła, zamek we śnie leży.
Co za dziw? Północ, jesienią noc długa;
Za cóż dotychczas w Litawora wieży
Lampa, jak gwiazdka, między kratą mruga?
Wszak dziś powrócił, jeździł w kraj daleki,
Snu potrzebują troskliwe powieki.
On przecie nie śpi. Posłano na zwiady:
Nie śpi, lecz żaden z pałacowej straży,
Ani z dworzanów, ani z panów rady,
Do progu jego zbliżyć się nie waży.
Daremnie poseł i grozi, i prosi:
Grażyna - antenqa () he he może spoko może nudna...nie wiem bo jeszcze jej nie czytałam ale wasze komentarze mnie nie zachęcają!Tak czy inaczej przeczytam bo mam ją do matury ustnej z polaka:/
Grażyna - kalusia () jak dla mnie beznadziejna;/ przeczytalam i musze sciagi czytac bo nie rozumieim..pozdrawiam tych co jej nie lubia xD
buzki:*
Grażyna - Top secret () Dałnieta książka. Kto ją zrozumi, ten zrozumi.. JA ja rozumię, ale są osoby, którym to może sprawiś kłopot. :-|
Grażyna - Tom () Książka jest OK
Grażyna - paul () Po pierwszej lekturze nic nie rozumiałam. Dopiero po ponownym przeczytaniu pojęłam o co chodzi. Trzeba ostro wytężyc umysł, żeby przebrnąć prze \"wieszczowski\" język
Grażyna - Paweł (garfild2 {at} poczta.fm) Grażyna to moja dodatkowa lektura. Jest ciekawa ale czyta się okropnie.
Grażyna - karolina (karolina9873 {at} wp.pl) strasznie nudna lektura;/ zastąć idzie:D ale ogolnie mogłaby być bardziej zrozumiała;)
Grażyna - karolina (karolina9873 {at} wp.pl) strasznie nudna lektura;/ zastąć idzie:D ale ogolnie mogłaby być bardziej zrozumiała;)
.:: top ::.
Copyright mickiewicz.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt